Wolność panoramy

05 grudnia 2016

Przestrzeń publiczna powinna być rzeczywiście publiczna. Polskie przepisy w tej dziedzinie są jasne i nie mamy z nimi problemów. Dlatego nie trzeba ich zmieniać.

Być w Paryżu i słynnego Centre Pompidou nie widzieć? A jeśli tak, to go nie sfotografować? Nie zrobić sobie selfie?

Codziennie setki (jeśli nie tysiące) ludzi robią zdjęcia tej słynnej budowli. I nikomu nie przychodzi do głowy, by uzyskać zgodę i za to zapłacić. Choć naturalnie wśród tych turystów są również Francuzi.

Taki obowiązek określa miejscowe ustawodawstwo. Ale jak go egzekwować? Od kogo uzyskać tę zgodę i w jakiej formie? Ile miałoby się płacić i w jaki sposób? Ingerencja  prawa w tym wypadku wydaje się w ogóle niepotrzebna.

Budynek jest architektonicznym dziełem. Co do tego nie ma wątpliwości. Został zaprojektowany przez twórcę (twórców), a więc podlega ochronie. Własność intelektualna musi być chroniona. Nie chodzi jednak o projekt tego obiektu, ale powielanie jego obrazu. Mówimy o prawie panoramy, zwanym też czasami wolnością panoramy. To potoczne określenie wyjątku w prawie autorskim, zezwalającego na wykorzystanie obrazów obiektów istniejących w przestrzeni publicznej bez konieczności uzyskania zgody ich twórców i właścicieli. Gdyby przyjąć inne stanowisko, poważne kłopoty (w tym ogromny wzrost kosztów) miałyby przede wszystkim media. Ale również wspomniani turyści zamieszczający swoje zdjęcia w serwisach społecznościowych na tle znanych budynków.

Przepisy dotyczące prawa panoramy nie są jednakowe w różnych krajach. W Polsce przyjęto podejście liberalne. Robiąc zdjęcie budowli (zarówno do celów komercyjnych, jak i prywatnych), nie trzeba pytać o zgodę ani za to płacić. Podobnie nie trzeba nikogo pytać o to, czy takie zdjęcie można opublikować, na przykład w internecie.

- Według polskiej ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w szczególności przedmiotem prawa autorskiego są utwory między innymi architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i urbanistyczne – przypomina Karol Kościński, dyrektor Departamentu Własności Intelektualnej i Mediów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. – To samo odnosi się do rzeźby, obrazu, reklamy. A jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu.

 

Treść znajduje się w archiwum

Możesz ją przeczytać kupując dostęp do naszego archiwum STANDARD.